******************************************************************
Od zawsze wiedziałam, że jestem
wyjątkowa.
Już gdy byłam mała, byłam inna niż
wszystkie dzieci, jakaś bardziej otwarta, zwariowana, czasem myślałam,że każde
dziecko tak ma,że różni się od innych swoim zachowaniem, ale to nie to ja byłam
jedyna w swoim rodzaju potrafiłam godzinami nadawać, z resztą zostało mi tak do
teraz, nie tylko to, że bez przerwy mówię ale mój niezwykły talent inności.
Przyzwyczaiłam się już do tego, że jestem
inna i może gdzieś na świecie jest taka osoba jak ja której nikt nie rozumie,
ponieważ nie potrafi zrozumieć.
Ale jej na pewno nie ma w naszym mieście
gdyby była na pewno bym o tym wiedziała.
Pewnie to przez to, że jestem inna potrafię
się z każdym dogadać i mam tylu przyjaciół, ale moje zdolności mają też swoje
minusy.
Między innymi to, że nie potrafię się
skupić na jednej rzeczy myślę, że to dlatego mam takie słabe oceny.
Okej już dłużej nie przeciągam, przejdę
więc do opowieści po, której wnioskuje swoją inność:
Zaczęło się to pewnego zwykłego dnia, to
właśnie wtedy zauważyłam swoje zdolności.
Podobno słowo "medium" znaczy
po łacińsku "pomiędzy", w sumie to prawda, ale nie pomiędzy ludźmi,
ani pomiędzy kuchnią a salonem, ale pomiędzy "światami".
- Myślę, że to nie najlepszy pomysł-
powiedziałam kiedy wraz z koleżanką udałyśmy się w pobliże miejsca do którego
większość ludzi nie chodziła.
- Oj przestań przecież to tylko dom-
powiedziała moja nieustraszona przyjaciółka kiedy wchodziłyśmy na posesję na
której ponoć straszyło- ty jak zwykle masz złe przeczucia.
- Może i tak, ale zauważ, że zawsze kiedy
ja mam złe przeczucia to....
Właśnie w tym momencie uchyliły się drzwi
tego domu a z nich wyszedł ... jakiś staruszek Eve (bo tak ma na imię moja
przyjaciółka) zaczęła krzyczeć i uciekła.
- Właśnie to- dokończyłam zdanie po czym
przeprosiłam staruszka za wejście na jego posesję, i dogoniłam Eve.
- Okej już teraz zawsze będę się ciebie
słuchać i nie będę robić głupstw- powiedziała zdyszana Eve.
- Taa jasne, zawsze tak mówisz, ale jest
jeden plus już więcej nie będziesz chciała iść do tego domu- powiedziałam
śmiejąc się.
Nagle za naszymi plecami rozległ się
dziwny dźwięk, odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy, że wszystkie szyby w tym domu
są powybijane a staruszek wybiega z niego z krzykiem.
- Ej co to ?- zapytałam gdy zobaczyłam
postać kobiety która idzie w naszym kierunku, ale była nastawiona przyjaźnie.
- Ale co ?-
zapytała zdziwiona Eve - przecież tam nic nie ma.
- Co, ty jej nie widzisz ?- zapytałam zdziwiona.
- Jakiej jej, przecież tam nikogo nie ma.
- Nie żartuj sobie, mówię poważnie
przecież przede mną stoi dziewczyna czy ty jej nie widzisz ? - zapytałam z
wyrzutem.
- Nie to ty przestań sobie żartować
przecież tu nikogo nie ma.
Ale ja nie żartowałam, przede mną
naprawdę stała dziewczyna, była ubrana w czarne spodnie, czerwoną bluzkę, skórzaną czarną kurtkę i czarne trampki, wyglądała całkiem jak nastolatka,
wyglądała jak...
- To ona, to ta dziewczyna którą
widziałam w moim śnie, to o niej ci mówiłam, a ty uważałaś, że zwariowałam.
- Tak i nadal tak uważam, ponieważ tu
nikogo nie ma.
- Nie przejmuj się nią, przepraszam za
ten dom, ale nie mogłam mieć świadków - odezwała się nagle dziewczyna, a głos
miała taki jakby miała z piętnaście lat.
- Ale ona cię nie widzi- powiedziałam
wkurzona.
- Janessa z kim ty rozmawiasz, ty chyba na
serio oszalałaś, chociaż, chwilę podsumujmy: twoje przeczucia zawsze mówią
prawdę, twoje sny zazwyczaj są jawą, a teraz widzisz coś czego ja nie, może ty
najzwyczajniej jesteś Medium.
- Medium ?- zwróciłam się do dziewczyny.
- Tak, Medium to osoba, która umie
kontaktować się z osobami z równoległego wymiaru, tak zwanymi
"duchami" w waszym języku.
- Zaraz, skoro ona cię nie widzi a ja cię
widzę i podobno jestem Medium to znaczy że ty ... jesteś duchem ?
- Kto jest duchem, o co ci chodzi ? -
spytała ciekawa Eve
- Jak mam jej cię pokazać przecież ona
nie jest tym całym Medium, okej nadal tego nie ogarniam.
- Możesz użyć swoich zdolności i mnie jej
przedstawić, spróbuj skoncentruj swój umysł na mnie i wyobraź sobie, że stoję
przed tobą i wszyscy mnie widzą.
Spróbowałam, skupiłam się na tej
dziewczynie jakkolwiek ma na imię i zmaterializowałam ją.
- Ale ona wygląda jak...jak ty - powiedziała z
zachwytem i jednocześnie zdziwieniem Eve.
- Widzisz ją, udało mi się- powiedziałam
uradowana.
- Hej, jestem Belice - przedstawiła się
dziewczyna.
- Ja jestem Janessa, a to moja przyjaciółka
Eve, dlaczego tu jesteś ?
- Przybyłam tu aby pomóc ci w szkoleniu
abyś mogła dobrze dokonać wyboru.
- Chwila ile ty masz w ogóle lat ?
- Piętnaście, jestem twoją starszą siostrą, tak, tak wiem, wyglądamy jak bliźniaczki, was nie muszę pytać o wiek
wiem że macie po czternaście.
- Eve ma jeszcze trzynaście, ale kto by to
liczył, ale dlaczego ja mam się szkolić przecież nawet nie wiem o co tu chodzi
dopiero teraz się dowiedziałam że jestem tym całym Medium z resztą jestem tylko czternastolatką, i nigdy w życiu nie wiedziałam, że mam siostrę.
- Bardzo potężną czternastolatką jeśli źle
wykorzystasz moc możesz zniszczyć cały świat nie ma takiej drugiej osoby na
świecie, a co do znajomości rodziny to, to bardzo długa historia.
- Zawsze wiedziałam, że jesteś wyjątkowa,
ale żeby aż tak- powiedziała zdziwiona Eve
- Niedługo nadejdzie dzień wyboru światło
i cień będą o ciebie walczyć, ale to ty dokonasz ostatecznego wyboru jestem tu
aby nie pozwolić byś wybrała cień ale to i tak nie zależy od ciebie jeśli
będziesz dobrze wyszkolona to twoje serce wybierze światło, ale jeśli nie to
... wszyscy zginiecie.
- Dobraaaaaa jestem gotowa na szkolenie
ale gdzie i kiedy ?
- Właśnie teraz, przykro mi Eve, ale nie
możemy cię wziąć ze sobą to zakazane ale w tym świecie Janessa zniknie tylko na
godzinę, wrócimy do miejsca w którym pierwszy raz się spotkałyście to narazie.
- Cześć - powiedziała radośnie Eve po
czym już jej nie widziałam, byłam teraz w innym świecie, w świecie w którym
wszystko wydaje się jaśniejsze.
- Co to za miejsce ?- zapytałam Belli
- To Dobbie, miasto w którym szkolili się
najlepsze media z przed ponad stu lat teraz ciebie spotkał ten zaszczyt.
- Super!
Przez kolejne miesiące szkoliłam się w
Dobbie.
Dobrze że z naszego świata zniknęłam tylko na godzinę bo było mi tam
dobrze, po szkoleniu nastąpił wybór ostateczny pomiędzy światłem, a cieniem,
nie było tak źle poza tym, że prawie wybrałam cień a nasz świat został
zgładzony po czym wypowiedziałam zaklęcie cofające czas i wszystko wróciło do
normy, mówiąc norma mówię o całkowitej normie, już nigdy nie zobaczyłam mojej siostry, nasz historia rodzinna była, na serio nieźle zagmatwana,
Eve niczego nie pamiętała, ja nie miałam więcej przeczuć, normalne życie każdej
nastolatki.
Mimo to i tak sądzę, że jestem wyjątkowa,
żaden inny człowiek nie przeżył tak niezwykłych przygód z przyjaciółmi co ja,
mimo, iż teraz nie mam magicznych zdolności to cieszę się, że mam wspaniałych
przyjaciół i, że mieszkam akurat tu, na tej dzielnicy, w tym mieście, jestem
niepowtarzalna i dlatego jestem wyjątkowa.
**************************************************************************************
To opowiadanie pisałam jeszcze w 6 klasie, teraz troszeczkę je poprawiła, i dodałam kilka szczegółów ;))))
Proszę o komentowanie, hejtowanie czy co tam jeszcze, bo chcę wiedzieć czy chociaż jedna osoba to czyta XD
Proszę o komentowanie, hejtowanie czy co tam jeszcze, bo chcę wiedzieć czy chociaż jedna osoba to czyta XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz