poniedziałek, 30 marca 2015

To nie jest raczej krótkie opowiadanie, ponieważ będę je dodawać w rozdziałach XD
2 kom~ kolejny rozdział ^_^




           The Voice

*Max*
Nie wiem jak to się stało, że zostałem jurorem tego programu...
Właściwie to doskonale wiem jak to się stało.
Mój ojciec wymyślił sobie moją wielką karierę w branży muzycznej, ale nie ogarnął tego, że nawet jeśli on jest producentem muzycznym, to wcale nie znaczy, że od razu muszę zostać gwiazdą.
Nie mam zbytniego wyboru, bo chcę żeby mój tata był szczęśliwy.
Moja mama została zamordowana jakieś 2 lata temu.
Tata nie chce zdradzić mi tego, kto ją zabił, lub w jaki sposób, bo uważa, że jestem za młody żeby wiedzieć takie "drastyczne" rzeczy.
Tato, mam 17 lat, kiedy w końcu zaczniesz uważać że jestem na tyle dorosły ?
W każdym razie, maniakalność mojego taty do muzyki, nie jest zaraźliwa, ale niestety dziedziczna.
Chociaż ja nie chcę zostać gwiazdą, uwielbiam śpiewać, grać na gitarze, perkusji, pianinie...w sumie to na tych trzech instrumentach najbardziej, chociaż przez moje siedemnastoletnie życie syna wysoko postawionego producenta muzycznego, było ich trochę więcej.
Mój tata, uważając, że się do tego nadaje, ustawił mnie jako jurora w programie "The voice".
Każdy napewno zna program z przesłuchaniami w ciemno, gdzie wybiera się po głosie*.
Wkręcił mnie do edycji dla nastolatków, chociaż upierałem się, że się do tego nie nadaje.
No ale cóż, mus to mus, skoro już tu jestem, to niech mu będzie.
*Envy*
Stres przed wejściem na scenę- miałam wypisane na twarzy od urodzenia.
Wiele osób powtarzało mi, że z moim głosem powinnam raczej już kilka lat temu zgłosić się do "X factora" lub coś w ten desant.
Moi przyjaciele nigdy nie rozumieli tego, dlaczego na YouTube mogę wrzucać miliony filmów jak śpiewam i mieć miliony subskrypcji, ale na scenę to już nie...
Oczywiście tym razem kiedy moja najlepsza przyjaciółka-Liv- dowiedziała się, że przesłuchania będą w Zachodniej Virginii, nie potrafiła mi odpuścić tego, że mam na nie pójść.
Próbowała wszystkiego: próśb, później błagań, rozkazów, a na koniec szantażu.
W końcu miałam jej dosyć i się zgodziłam.
Teraz myślę, że to nie był najlepszy pomysł.
-Liv, wiesz nie czuje się najlepiej, może wracajmy do domu i wrócimy tu za rok, co ty na to?- zapytałam mojej przyjaciółki z nadzieją w głosie.
-Niezła próba, ale nie, przyszłyśmy tu taki kawał drogi, nie po to żebyś teraz zmarnowała okazję.
-Liv, mieszkamy dwie przecznice dalej- zmrużyłam oczy.
-Envy, dla mnie to i tak o dwie przecznice za daleko- stwierdziła kładąc dłoń na moim ramieniu.
Westchnęłam odwracając się znowu na ekran pokazujący scenę.
Byłam prawie na końcu więc jeszcze sporo musiałam poczekać.
Obejrzałyśmy wszystkie występy i każdy z jurorów już miał przynajmniej ze 4 zawodników.
Z wyjątkiem jednego chłopaka.
Wyglądał dosyć młodo, nie widziałam go dokładnie, bo najwyraźniej robiąc to specjalnie założył na głowę kaptur i okulary przeciwsłoneczne.
Podobno jego ojciec był wpływowy, dlatego dostał się do tego programu.
On nie odwrócił się ani razu, chociaż większość tych głosów była zdecydowanie warta jego uwagi.
Nie denerwowało mnie to, że nikt się nie odwróci.
Bardziej denerwowało mnie to, że wszyscy mogą się odwrócić, a ja musiałabym wybierać między nimi.
-Envy, teraz twoja kolej- szepnęła Liv, kiedy ze sceny zeszła kolejna dziewczyna trafiająca do drużyny niewysokiej blondynki, która była jedną z jurorek.
Jeżeli miałabym wybierać, wybrałabym chyba właśnie ją.
Nawet nie wiedziałam kim są ci ludzie, jedynie tyle, że są gwiazdami.
To Liv zawsze miała obsesję na punkcie "The Voice", nie ja.
Gdyby umiała śpiewać, pewnie sama z wielką chęcią zgłosiłaby się do programu.
Niestety, tym razem to musiałam być ja.
Kiedy jedna z prowadzących podeszła do mnie, żeby powiedzieć mi, że teraz moja kolej, tylko skinęłam głową z przerażeniem i ruszyłam za nią.
Po chwili zaśmiała się i objęła mnie ramieniem.
-Posłuchaj, nie ma czym się stresować, Mia, Jay i Kayle są bardzo miłymi osobami, nie powinnaś się bać, tylko zdecydowanie cieszyć jeżeli się odwrócą.
Z tego co powiedziała zrozumiałam, że ma na myśli trójkę jurorów o których już wiedziałam.
-A on ?- spytałam wskazując na chłopaka w kapturze, którego fotel właśnie znowu się przekręcał, a on siedział ze znudzoną miną.
-Och, to Max, jest świetnym chłopakiem, to syn mojego szefa, ma świetne poczucie humoru i w ogóle jest genialny, zachowuje się tak, tylko dlatego, że jego tata kazał mu tam być, mimo tego, że on nie chciał, ale jeżeli on się nie odwróci to się nie martw, jeszcze ani razu tego nie zrobił, słyszałam, że szef myślał nad odwołaniem go z tego stanowiska, i tak nie ma nikogo w drużynie.
Kiwnęłam głową, żeby potwierdzić, że rozumiem.
-A teraz idź tam i pokaż na co cię stać- zaśmiała się.
Była bardzo miła.
-Dziękujemy, tak właśnie zrobi- odpowiedziała za mnie z uśmiechem Liv- powodzenia- uśmiechnęła się popychając mnie w stronę sceny.
-Dzięki- wymamrotałam- przyda mi się.
Po wejściu na scenę obrzuciłam spojrzeniem widownię.
Nie było tak źle.
Było tylko gorzej.
Mikrofon zamarzł mi w ręce i nie wiedziałam co mam robić.
Przypomniałam sobie o moim postanowieniu zanim tu weszłam.
Zamknę oczy i wszystko będzie spoko.
Jak pomyślałam tak zrobiłam i skinęłam głową czekając na muzykę.
*Max*
Przesłuchałem już tylu piosenek, że zaczęło mnie to śmiertelnie nudzić, a nie miałem jeszcze nikogo w swojej drużynie.
Myślę, że ojciec zamierza mnie wywalić.
Było mi przykro, że tym razem go zawiodę.
Oparłem głowę na rękach, kiedy znowu zaczęły się dźwięki muzyki.
Rozpoznałem utwór po kilku pierwszych nutach.
"All of me".
Był nawet spoko.
Po pierwszych nutach, spodziewałem się, że usłyszę jak zwykle coś, co wcale nie będzie się różniło od poprzednich występów.
Jak ja bardzo się myliłem.
Kiedy usłyszałem pierwsze zdanie piosenki, zamarłem.
Ten głos był..niesamowity.
Bez namysłu nacisnąłem przycisk przed innymi jurorami.
Zerwałem z głowy kaptur i zdjąłem okulary w momencie kiedy mój fotel się odwracał.
Kiedy spojrzałem na scenę zobaczyłem ją.
Dziewczyna miała długie, kasztanowe włosy z jakimś odcieniem czerwieni na końcach.
Jej czarna sukienka sięgająca jej do kolan z przodu i spadająca coraz niżej z tyłu lekko powiewała kiedy poruszała nogami w rytm muzyki.
Sięgające pół-łydki czarne buty z łańcuchami przy podeszwach nadawały jej całej uroku.
Nie dało się oderwać od niej oczu, a od jej głosu, czułem wibracje w całym ciele.
Jednak miała zamknięte oczy.
Na sali panowała taka cisza, jakby ktoś zagroził śmiercią każdemu kto się odezwie.
Ja tylko stałem przed swoim fotelem ze wzrokiem utkwionym w niej i nic poza tym nie widziałem.
Kiedy utwór się skończył, otworzyła oczy.
I kiedy nasze spojrzenia się spotkały, musiałem przypomnieć sobie jak się oddycha.
*Envy*
Para brązowych, dużych oczu wpatrywała się prosto w moje.
Max.
Ten chłopak wreszcie się odwrócił.
Jednak miałam wrażenie że coś jest nie tak.
Pozostali jurorzy tylko siedzieli z wzrokiem wbitym w przestrzeń.
Chyba byli zbyt wstrząśnięci żeby nacisnąć guzik.
Dopiero później zauważyłam, że w całej sali panuje kompletna cisza.
Nikt się nie ruszał.
Miałam wrażenie że czas został zatrzymany.
I to się w sposób: "Cały świat zamarł poza mną i nim".
Nie, poważnie, wszyscy byli zamrożeni.
Widziałam ich tylko kątem oka, bo nie mogłam odwrócić spojrzenia od tych brązowych wpatrujących się w moje.
Kiedy w końcu wszyscy się otrząsnęli, chyba nie do końca wiedzieli co się stało.
Chłopak po chwili, nadal nie odrywając ode mnie spojrzenia wyszedł zza fotela i ruszył w stronę sceny.
Następne co pamiętam, to to, że po wejściu na nią, złapał mnie zanim uderzyłam o glebę.